WRACAMY Z EUROPY
Nieprawda, że nie ma już słabych drużyn w Europie. Są w Polsce. To już nawet przestało być zabawne. Jest koniec lipca, a polskie drużyny w większości zakończyły już swoją zabawę w Europie. Zabawę, bo trudno to nazwać grą w piłkę nożną. Trzy z czterech reprezentantów polskiego piłkarstwa odpadło nie dając rady rywalom ze Słowacji, Danii i Łotwy. Tylko Legia gra dalej, chociaż nazywanie tego, co prezentuje zespół z Warszawy, trudno grą nazwać. Nam najbardziej szkoda gdańskiej Lechii, bo powalczyła, bo strzeliła trzy gole niezłemu rywalowi, bo po dwóch meczach był remis 3-3, bo polegliśmy dopiero w dogrywce. Wstydu nie było, ale czy o to chodzi? Co z tego, że powalczyli, jeśli efekt jest taki sam. Odpadliśmy. W życiu trzeba swoje szanse wykorzystywać, a tutaj pojawiła się bardzo duża szansa. Ale co z tego, skoro koniec końców wracamy z Danii na tarczy. Jako kibic nie mam specjalnych pretensji, ale myślę, że sami piłkarze będą mieli nie przespane noce, b