MOJE ROZMOWY Z WEISEREM - 6
A wiesz, Weiser, że zakochałem się? Jak w tej głupiej piosence odtwarzanej w dzieciństwie ze zdartej i porysowanej pocztówki dźwiękowej. Wiesz co to pocztówka dźwiękowa, prawda? Chociaż tego nie muszę Ci tłumaczyć. Ta piosenka, to była taka, że zawsze się zastanawiałem czy w niej chodzi o afirmację macierzyństwa, czy jednak jest jest bardziej przyziemna i nawołuje do małżeńskiej zdrady... Nic nie mów, wiem, co obiecywałem, pamiętam. Doskonale pamiętam, bo odczuwam to z każdym dniem coraz mocniej. Z każdym nie zapłaconym rachunkiem, z każdą kolejną zaległością finansową. Nie chciałem, żeby znowu mnie to dopadło, za bardzo bolało, za bardzo zniszczyło moje życie. Nie liczyłem, że moje problemy finansowe już nigdy nie wrócą. To byłoby zbyt piękne. Liczyłem się z nawrotem strachu w momencie walko o nowa pracę, o nowe źródło utrzymania. Bo w końcu trzeba mieć w życiu trochę "szczęście", żeby rzucać w afekcie pracę, na kilka dni przed wybuchem światowej pande