MOJE ROZMOWY Z WEISEREM - 3

 






A wiesz, Weiser, że Michał Kwiatkowski wygrał wczoraj etap Tour de France?  





Ty też miałeś kiedyś rower. Pamiętam jak woziłeś nim Elkę do naszej strzelnicy w starej, opuszczonej żwirowni, koło Niedźwiednika, który wtedy nie był jeszcze tym Niedźwiednikiem, który teraz znamy. 

Więc wyobraź sobie, że nasz kolarz wygrał etap Wielkiej Pętli. 

- Co mówisz?  Że to tylko jeden etap i że inni nie walczyli już na całego, a jego kolega z drużyny podarował mu wygraną?  Otóż nie, Weiser.  Kolarstwo, które tak bardzo lubię, to jeden z najtrudniejszych sportów w całej palecie dyscyplin.  Tam nie ma mowy o żadnym przypadku. Tam przyszłe, ewentualne, sukcesy wykuwa się ciężką, morderczą wręcz pracą.  Godzinami spędzonymi na rowerze, kilometrami przejechanych gór i dolin, podjeżdżaniem pod najwyższe góry świata, w słońcu, deszczu, czasem nawet w śniegu. I zawsze chętnych do wielkiego splendoru jest wielu.  Czasem choć jesteś wielki, choć jesteś Mistrzem Świata, jak Michał Kwiatkowski, to musisz długo czekać na swoją szansę, na swoje miejsce.  Bo w drużynie jest hierarchia i choćbyś był bardzo silny, choćbyś myślał, że dziś  pokonasz wszystkie przeszkody, to hierarchia każe ci pracować  dla liderów swojej drużyny.  Taka jest praca zawodowego kolarza. 


Ale wczoraj, Weiser, przyszedł ten dzień, kiedy Michał mógł  pokazać jaki jest wielki. I pokazał. 

Weiser, świetnie grałeś w piłkę, ale nie gniewaj się, wygranie etapu Wielkiej Pętli, to tak jakby Lewandowski strzelił piętnaście goli w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.  


- Nie wiesz kto to Lewandowski? 

- No, tak. 

 






film z TT @sporza_koers

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEGENDA O DZIADKU KIJAKU

DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 158