MOJA LISTA PRZEBOJÓW - Z DAWNYCH LAT cz.1
Ostatnio sporo było słowa pisanego, a znacznie mniej muzyki, więc dziś odwrócimy proporcje.
Dawno temu, w czasach swojej burzliwej młodości, pisałem pamiętniki, czy jak to powiedzieć bardziej literacko, prowadziłem dzienniki. Jednym z elementów tych moich zapisków była MLP, czyli Moja Lista Przebojów. Każdego wieczoru, albo prawie każdego, jeśli byłem w stanie, tworzyłem sobie własne zestawienie ulubionych przebojów. Po prostu szybko, bez zastanowienia, zapisywałem w grubym brulionie, pięć piosenek, które mi danego dnia utkwiły w pamięci. Pięć polskich i tyle samo zagranicznych. Raz w miesiącu było punktowe podsumowanie danego miesiąca, raz do roku wydanie roczne. I tak to trwało przez kilka lat.
Jako, że kilkadziesiąt grubych zeszytów moich wspomnień wszelakich zostało pewnego dnia, w pewnej górskiej szkole, zamienione na energię cieplną potrzebną do ogrzania pewnej wiejskiej szkoły, nie mam już dostępu do zestawień Mojej Listy Przebojów.
Przejrzałem zatem ostatnio otchłanie YouTube i wybrałem kilka piosenek z tamtych pięknych czasów.
Dziś część pierwsza - zagraniczna.
Od razu szybka uwaga: to nie jest lista moich ulubionych piosenek ever. To tylko kilka utworów reprezentatywnych dla tamtego okresu mojego życia. Potem były inne rzeczy. Było dużo punkrocka, były Pink Floyd, Led Zeppelin, AC/DC, Dire Straits, Police, Green Day, Leonard Cohen, Andrea Bocelli, i cała masa różnych rzeczy. Jak to w życiu bywa.
Po prostu posłuchajcie:
Dawno temu, w czasach swojej burzliwej młodości, pisałem pamiętniki, czy jak to powiedzieć bardziej literacko, prowadziłem dzienniki. Jednym z elementów tych moich zapisków była MLP, czyli Moja Lista Przebojów. Każdego wieczoru, albo prawie każdego, jeśli byłem w stanie, tworzyłem sobie własne zestawienie ulubionych przebojów. Po prostu szybko, bez zastanowienia, zapisywałem w grubym brulionie, pięć piosenek, które mi danego dnia utkwiły w pamięci. Pięć polskich i tyle samo zagranicznych. Raz w miesiącu było punktowe podsumowanie danego miesiąca, raz do roku wydanie roczne. I tak to trwało przez kilka lat.
Jako, że kilkadziesiąt grubych zeszytów moich wspomnień wszelakich zostało pewnego dnia, w pewnej górskiej szkole, zamienione na energię cieplną potrzebną do ogrzania pewnej wiejskiej szkoły, nie mam już dostępu do zestawień Mojej Listy Przebojów.
Przejrzałem zatem ostatnio otchłanie YouTube i wybrałem kilka piosenek z tamtych pięknych czasów.
Dziś część pierwsza - zagraniczna.
Od razu szybka uwaga: to nie jest lista moich ulubionych piosenek ever. To tylko kilka utworów reprezentatywnych dla tamtego okresu mojego życia. Potem były inne rzeczy. Było dużo punkrocka, były Pink Floyd, Led Zeppelin, AC/DC, Dire Straits, Police, Green Day, Leonard Cohen, Andrea Bocelli, i cała masa różnych rzeczy. Jak to w życiu bywa.
Po prostu posłuchajcie:
Komentarze
Prześlij komentarz