DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 36
Dziś na obiad była tofucznica (wiadomo - niedziela), ale hitem dodatkowym był chlebek ryżowy. Bardziej rodzaj grubego placka, pieczony 20 minut w piekarniku, z chrupiącą skórką, pysznym nadzieniem z pachnącymi ziołami. Super sprawa. Szybko, smacznie i zdrowo.
Wczorajsze ważenie zaległe:
Analiza statystyczna mojego ważenia wskazuje, że spadek jest, ale mniejszy, niż zakładałem. Przyjąłem pewne wartości, założyłem taki spadek, żeby w maju notować wagę poniżej 100 kg. Póki co, mam prawie dwa kilogramy powyżej zakładanego planu, więc muszę coś z tym zrobić. Na pewno rozwiązaniem jest więcej ruchu, ale na razie nie umiem się zdobyć na większe spacery.
Dziś jedynie krótki spacer do sklepu:
Green book. Oskarowy film o podróży do własnego wnętrza. O tym, że trzeba przełamywać uprzedzenia, stereotypy, że każdy ma jakąś swoją własną opowieść i zawsze może być inspiracją dla innych, że możemy się wzajemnie ubogacać, ale że to wszystko nie jest łatwe i proste, zwłaszcza, jeśli żyje się w czasach rasizmu:
Jak mówi jedna z postaci filmu:
Żeby zmieniać ludzkie serca potrzeba odwagi...
Grał dziś Liverpool.
To był bardzo trudny mecz. Dawno tak się nie denerwowałem, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. A to się znowu skończyło dobrze. Warto jednak pamiętać, że to dopiero połowa sezonu i że do pełnego sukcesu będzie trzeba jeszcze sporo nerwów ( i paznokci) stracić.
Komentarze
Prześlij komentarz