HEJT NASZ POWSZEDNI
Musiałem o tym napisać. To, co stało się w naszym kraju podczas kilku ostatnich lat rządów PiS, to są rzeczy, których nie naprawimy przez dekady. Ludzie najpierw przestali się lubić, potem szanować, a teraz już nie przebierają w środkach, żeby okazywać daleko posuniętą nienawiść wobec siebie.
Ktoś, kiedyś, w podręcznikach historii napisze jakie szkody społeczne poczynili ludzie rządzący obecnie naszym krajem. Odrzuciliśmy wszelkie autorytety. Przestaliśmy wierzyć w moc nauki, wykształcenia, kultury. Tę ostatnią sprowadziliśmy do wymiaru kolejnym benefisów gwiazd disco polo. Wiadomo, tak zwana kultura wyższa zawsze była przypisana do mniejszości. Ale dawniej, Ci, którzy nie mieli do niej dostępu, mieli braki w tej materii, robili wszystko, żeby te braki nadrobić. Teraz, byle głupek z twittera, udaje znawcę od wszystkiego, kreuje opinie, ocenia ludzi, zupełnie ich nie znając i nawet nie rozumiejąc. Minister Kultury tego kraju chwili się publicznie (naprawdę, chwali się!), że nigdy nie czytał żadnej książki polskiej laureatki Literackiej Nagrody Nobla - Olgi Tokarczuk. Ja rozumiem, sam czytam trochę książek, ale do Pani Tokarczuk nie dotarłem jeszcze w swoich poszukiwaniach literackich, ale to nie przeszkadza mi być dumnym z tego, że Polka otrzymała tak prestiżowe wyróżnienie. Ale pół Polski hejtuje Ją niemiłosiernie, za to, że ma swoje, jasno określone, poglądy, i za to, że te poglądy nie idą pod rękę z tymi, którzy rządzą tym krajem. Okropne.
Parę dni temu do szpitala trafił Tomasz Lis. Podejrzenie udaru. Pół Polski życzy dziennikarzowi szybkiego powrotu do zdrowia, ale drugie pół życzy mu po prostu śmierci. Widziałem twitta z informacją o jego śmierci. Ci, którym udało się trochę pohamować, piszą o życzeniu zdrowia, ale podkreślone to wszystko kilkoma zdaniami wykładu o piekle, o karze boskiej, niektórzy chrześcijanie zdecydowali się nawet na grożenie powracającą karmą. Dziś na Twitterze żali się Justyna Kowalczyk. Wystarczyło, że wspomniała w swoich wpisach kilka razy o walce o klimat, doceniła poświęcenie Grety Thunberg i posypała się lawina hejtu w jej stronę. Nikogo z tych obrażających nie obchodzi już fak, że była naszą idolką, że płakaliśmy ze wzruszenia kiedy startowała, kiedy walczyła. Liczy się to, że ma odmienne poglądy. Okrutne.
Justyna Kowalczyk to pomnikowa postać polskiego sportu. W końcu urodzona w Limanowej. Kiedy miałbym podsumowywać swoje dotychczasowe życie, w kategorii sportowych wzruszeń i emocji, zdecydowanie od lat pierwsze miejsce na mojej liście zajmuje to wydarzenie:
Ale dziś mamy rok 2019 i pól Polski pewnie nawet nie wie, kiedy i co wygrała Justyna Kowalczyk. Zresztą, wystarczy w google wpisać jej nazwisko, żeby dowiedzieć się czego Polacy szukają i co ich naprawdę interesuje:
Powodów do hejtowania jest wiele. Wystarczy, że nie będą zgodne z linią partii, a już grono "sympatyków" zniszczy każdego, niezależnie od jego zasług. Obecnie takim dyżurnym tematem są zmiany klimatyczne i walka z nią. Nastolatka ze Szwecji zawstydziła większość dorosłych dojrzałością i troską o środowisko, ale zamiast szacunku doczekała się głównie hejtu i szyderstw. Głównie z Polski, bo przecież my mamy walkę o klimat głęboko w poważaniu. Przecież zmiany klimatyczne, ocieplenie, smog, szkodzący węgiel, to wszystko wymysły wrednych lewaków. Najwspanialej spuentowała to Pani Janina Ochojska:
Coś, czego zrozumieć nie mogę, to zaangażowanie ludzi, zwłaszcza młodych, w przemysł hejterski. Wystarczy założyć konto na twitterze, obserwować profile znanych ludzi i już można zalewać świat żółcią swoich kompleksów, nie spełnionych nigdy marzeń, małostkowości, zła. Przez cały dzień przed komputerem, albo smartfonem puszczają w świat zło, czerpiąc z tego sens życia. Okropne.
Komentarze
Prześlij komentarz