DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 150

21 kwietnia  2020 - dzień sto pięćdziesiąty







Dlaczego nie ma już na świecie Indian? 


Kanada to kraj wielki i bogaty.  Kanada to kraj uważany za najbogatszy  na świecie, w dodatku kraj szczęśliwych ludzi.  Ale nie zawsze tak było.  Kanada, jak każdy kraj, ma swoją mroczną przeszłość i musi się z tą mroczną przeszłością zmierzyć.  Ale, Kanada, w przeciwieństwie do innych krajów, przynajmniej próbuje to robić.  




To olbrzymi kraj zasiedlony przez brytyjskich i francuskich kolonizatorów, ale przecież także przez zamieszkujących tam od zawsze Indian.  Tylko teraz nie używa się już określenia Indianie.  Ponieważ Ci, którzy przyjechali do tego kraju, wyrządzili im tyle krzywd, więc teraz  kulturalni ludzie nie używają tego określenia.  Uważa się je za pejoratywne. To europejska nazwa  używana do określenia bardzo szerokiego grona tysięcy narodowości.  Określenia beznamiętnego, bez próby zrozumienia ich tożsamości, ich historii, tego, co ich spotkało. Dlatego teraz mówi się Innuici, Rdzenni Mieszkańcy, Pierwotne Narody. 



A spotkało ich to, że sto lat temu rząd tworzącej się i umacniającej się Kanady uznał, że każde małe, rdzenne dziecko musi zostać odebrane rodzicom i wysłane daleko do szkoły z internatem. Residential school. Wszystko po to, aby zapomnieli ojczystego języka, obyczajów, rodziny, żeby szybko zasymilowali się na prawdziwych Kanadyjczyków. Szkoły te ktoś musiał prowadzić, państwo nie było w stanie w tamtym czasie podołać organizacyjnie takim wysiłkom. W końcu było to ponad 150000 dzieci.  Wybór padł oczywiście na Kościół Katolicki.  Oni za niedużą opłatą, mniejszą niż w porównywalnych  szkołach świeckich, ochoczo zabrali się do pracy.  
To, co działo się w tych szkołach, wymyka się spod wszelkiej wyobraźni.  To, co wyprawiano z tymi dziećmi, nie mieści się głowach normalnych ludzi.  Bicie, torturowanie, gwałcenie fizyczne i psychiczne, przemoc seksualna, głodzenie, poniżanie, karcenie prądem na krzesłach elektrycznych. 5-10 letnie dzieci.  Prawdziwy system zła.  System, z którego dzieci wyrwać się nie mogły.  Bo komu miały się poskarżyć małe dzieci na  bestialstwo księdza, czy zakonnicy? Kto im uwierzy?  Część uciekała do domu.  Akcji poszukiwawczych nikt nawet nie próbował prowadzić. Nie opłacało się.  Dzieci zwykle umierały z zimna i głodu po kilku dniach.  A jeśli nawet jakimś cudem wracały do rodzinnego domu, rodzice zmuszani byli sankcjami, także finansowymi, do ponownego oddania dzieci do szkoły.
  Dekady dziecięcego koszmaru



Wiele lat trwało, aby prawda wyszła na jaw. Wiele lat trwało, aby ludzie tam krzywdzeni mogli zacząć mówić prawdę.  Jeszcze dłużej czekać na procesy sądowe, otrzymanie odszkodowania, przeprosiny od rządu Kanady.  Winnych księży i zakonnic w zasadzie nie skazano.   Część zmarła, część została wysokimi hierarchami kościoła i stali się nietykalni.  Przeprosin od Kościoła Katolickiego również nie doczekali się. Papież Jan Paweł II nie zareagował na sygnały,  papież Franciszek nie uznał za ważne i potrzebne przeprosić.  



W Kanadzie tych ludzi określa się obecnie mianem ocalałych.  
Cały kraj, całe społeczeństwo próbuje się obecnie z tą traumą zmierzyć.  Mówi o tym, przeprasza, to nie jest łatwa sprawa, ale oni wiedzą, że trzeba  o tym mówić, żeby móc dalej żyć.   Są takie kraje w Europie, które boją się rozmawiać o swojej mrocznej historii.   Nie dopuszczają do swojej głowy myśli, że również  musieliby z czymś takim się zmierzyć.  Że nie są narodem wybranym, że nie tylko oni byli krzywdzeni.  I pewnie jeszcze długo się z tym problemem, niestety, nie zmierzą. 


Kiedy o tym wszystkim myślę, na świeżo po przeczytaniu tej książki, to przychodzi mi do głowy po raz kolejny taka refleksja: 

Dlaczego zawsze, albo prawie zawsze, tam, gdzie dzieje się niewyobrażalna krzywda, zaangażowany jest kościół katolicki... 























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEGENDA O DZIADKU KIJAKU

DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 158