DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 183

24 maja  2020 - dzień sto osiemdziesiąty trzeci








Niedziela. 



Dziś obudziłem się o 10.30.  Tabletki działają.  Czułem się zdezorientowany, za oknem padał deszcz, więc powiadomiłem ojca, że dziś go nie odwiedzę.  

Ważenie jest ok.  Nie mogę narzekać:











9. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie zdobyć wszystko, co jest mi potrzebne do szczęścia.

Już teraz mam wszystko, co jest mi potrzebne do szczęścia.

Mam siebie. Mam życie. Mam wolność.

Mam nieskończone sposobności, żeby ułożyć moje życie zgodnie z moimi pragnieniami.

Gromadzenie przedmiotów, ludzi, zdobyczy ani sytuacji nie jest moim głównym celem. Po co miałbym uzależniać sens mojego życia od czegoś, co jest nietrwałe, przemijające i całkowicie poza moją kontrolą?

Moje szczęście opiera się na mojej wewnętrznej równowadze, świadomości tego kim jestem i czego pragnę. To daje mi poczucie sensu i bezpieczeństwa.

Jestem dla siebie najlepszym przyjacielem, opiekuję się moim życiem, lubię siebie. Czuję się w pozytywny sposób odpowiedzialny za to kim jestem i jak wygląda moja rzeczywistość.

Działam, buduję, wypełniam plany i marzenia.

Mam więc wszystko, co jest najważniejsze.

Mam poczucie sensu i wewnętrzną moc.





Nie da się ukryć, że nie jest to mój najlepszy okres. Stało się to, czego obawiałem się. Po wizycie u lekarza, po uzyskaniu kolejnego zwolnienia lekarskiego, zupełnie stracę ochotę do działania.  I tak się, niestety, stało.  Denerwuję się jeszcze przy tym bo na moim internetowym koncie pacjenta nie widzę jeszcze tego aktualnego zwolnienia. To jeszcze bardziej mnie przygnębia.

Nie ruszyłem się dziś na krok z domu, a cała aktywność sprowadziła się do jedzenia.  Owszem, zdrowe jedzenie, ale jednak za dużo.  Rano kanapki z pastą z bakłażana, sałatą i ogórkiem, a potem na obiad seler smażony w bułce i płatkach nori.  Do tego jabłka i sok pomidorowy.  Jutro pewnie odbije się to na wadze. 

Jedyną pozytywną rzecz, jaką dziś zdołałem zrobić, oprócz przeczytanie kilku elektronicznych stron książki,  było zasianie w doniczkach  poziomek i rzodkiewek.  Moja gromadka powiększyła się więc i obecnie składa się z dwóch krzewów awokado,  trzech pomidorów (chyba koktajlowych), trzech selerów korzeniowych, jednego selera naciowego do odratowania, oraz poziomek i rzodkiewek.  Na poziomki, a przynajmniej na ich owocowanie, jest już chyba za późno, ale posiałem, może coś wyrośnie i będzie radośniej w domu.  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEGENDA O DZIADKU KIJAKU

DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 158