MOJE ROZMOWY Z WEISEREM - 1

 



Saskia, uśmiechnij się do mnie!


Bo wiesz Weiser, byłem dziś z moją córką, Saskią, odebrać jej dyplom ukończenia Wydziału Lekarskiego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. 

Pytasz, czy jestem dumny?   Oczywiście, Weiser, że jestem dumny. Sześć lat ciężkich studiów i moja ukochana córka zostaje lekarzem.  Czy ojciec może nie być w tym momencie dumny ze swojego dziecka, czy może nie uronić dumnej łzy?  Zapewniam cię, że nie może. 

Wiesz, Weiser, ostatnio dużo rozmyślałem o swoich najpiękniejszych chwilach w życiu. Wiesz, pierwszy pocałunek, pierwszy sex, pierwsze wypowiedziane  słowo kocham cię,  pierwsze i każde kolejne wygrane derby z Arką, i wiele, wiele innych, mniej już bardziej,ważnych spraw.  Ale choć zabrzmi to okropnie banalnie, to te wszystkie miłe rzeczy bezwzględnie dystansują moje dzieci. Ten pierwszy moment, kiedy mogłem je zobaczyć i wszystko, czego dzięki nim później doświadczyłem, to są najwspanialsze momenty mojego życia.  Tak całkiem niedawno,  poznawaliśmy razem świat, a teraz moja córka została właśnie lekarzem. 

Wiem, Weiser, co chcesz powiedzieć, choć przecież sam nigdy z Elką córki nie mieliście, a twoje życie, choć pełne dramatycznych wydarzeń i nie zawsze wytłumaczalnych okoliczności, zakończyło się  na etapie nastolatka.  Ale wiem, o co chcesz zapytać.  Oczywiście, że się martwię.  Pewne rzeczy w życiu  powtarzają się, czy tego chcemy, czy wręcz przeciwnie, nigdy nie chcielibyśmy tego doświadczyć. Znałem przecież kiedyś, bardzo dobrze znałem, kogoś, kto efektownie przeszedł przez studenckie życie, kto zaliczał niemal  każdy egzamin na najwyższe, możliwe oceny, kto zawsze był o krok przed wszystkimi, zawsze perfekcyjny, zawsze przygotowany, zawsze zaplanowany.  A potem to wszystko okazało się nie wystarczająco ważne.  
Wiem, Weiser, że rozumiesz, choć przecież nigdy ojcem nie byłeś, ale na pewno wiesz, że każdy ojciec chciałby dla swoich dzieci jak najlepiej.  Każdy chciałby  rozłożyć na stole, w kuchni, przed swoim dzieckiem  mapę naszego życia i wskazać wszystkie najlepsze drogi dojazdowe, wszystkie miejsca warte zatrzymania, wszystkie bezpieczne życiowe przejazdy kolejowe, postawić znaki zakazu wszędzie tam, gdzie coś może w przeszkodzić.  Ale przecież wiem, że moja rola już się właściwie skończyła.  Teraz jestem już tylko obserwatorem.  Trzymam kciuki, martwię się, ale nie daję tego po sobie poznać. Wierzę w nie, w ich mądrość i w to, że są dobrymi ludźmi.   Przecież wiesz, Weiser, że to w sumie jest najważniejsze. 

Saskia,  jestem z Ciebie dumny.  Bądź szczęśliwym człowiekiem, ciesz się życiem, kochaj świat i ratuj ludzi, którzy tego potrzebują.   Oni już na Ciebie czekają...    















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

LEGENDA O DZIADKU KIJAKU

DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY MOJEGO ŻYCIA - 158